Z zamiarem skreślenia moich nowych wspomnień pod tytułem „Straceniec, czyli przypadki urodzonego w niewłaściwym czasie” – tym razem bez żadnej już cenzury– nosiłem się przynajmniej od zakończenia obrad „Okrągłego Stołu” w 1989 roku.
Mieszczą się one w szeroko pojmowanym nurcie literatury faktu, nosząc zarazem swoiste cechy autobiografii, jak i obszernego eseju. Przeplatanych przy tym licznymi dygresjami natury historyczno-polityczno-społecznymi, nawiązującymi często do aktualnej sytuacji w kraju i wydarzeń w świecie.
Ich rdzeniem i główną osią są zapisy z czasów mojego pobytu w Monachium i pracy w Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa w latach 1960-1971 oraz dalszych działań w ramach naszego wywiadu w latach 1971– 1975 w kraju, wymierzonych w tę rozgłośnię i Jana Nowaka-Jeziorańskiego osobiście.
Chodzi mi w nich o ukazanie rzeczywistych powodów utworzenia przez CIA i działania RWE oraz ...
Andrzej Czechowicz
Najsilniejszym motywem, a zarazem nadrzędnym celem ich tworzenia było głębokie pragnienie sprostowania wielu horrendalnych kłamstw i fałszerstw związanych z wyżej wymienionymi sprawami, funkcjonujących do dziś w naszych „wolnych” i „niezależnych” mass–mediach, jak również fałszerstw popełnionych przez ówczesną propagandę PRL.
Chodzi mi w nich o ukazanie rzeczywistych powodów utworzenia przez CIA i działania RWE oraz prawdziwej przeszłości okupacyjnej Jana Nowaka-Jeziorańskiego, a następnie jego propagandowych działań w wolnej Polsce po 1989 roku. A więc przedstawienia rzeczywistego obrazu ówczesnych wydarzeń, na ile tylko mogła mi na to pozwolić ułomna i egocentryczna natura ludzka.
W tym motywów, jakimi się kierowałem wyjeżdżając z Polski latem 1963 roku, sytuacji w jakiej się znalazłem po otrzymaniu azylu politycznego w RFN, a następnie po odmowie przyznania mi wiz emigracyjnych – najpierw do USA, i potem do Kanady. A w związku z tym podjęcie decyzji o powrocie do kraju i zaoferowanie współpracy polskiemu wywiadowi już po otrzymaniu propozycji zatrudnienia w RWE w kwietniu 1965 roku.
W tym między innymi o wydanie w ręce Niemców członków “Gryfa Pomorskiego “, którzy przerzucali go do Szwecji w 1943 roku oraz, co gorsza, o „współpracę w latach 1939–1945 ze służbami specjalnymi III Rzeszy, polegającej na skierowaniu go przez Gestapo do Polskiego Podziemia, w celu jego rozpracowania, pełnienia przez wyżej wymienionego pod kontrolą wywiadu SS służby kurierskiej oraz wykonywania dla Niemców różnych zleconych zadań”. Musiał więc T. Krysicki dysponować jakimiś nieznanymi mi dokumentami i informacjami.
O prawdziwości tego wszystkiego co napisałem w swojej książce świadczy najlepiej fakt, iż żaden z przyjaciół i zauszników Nowaka nie odważył się wytoczyć mi procesu. Chociażby tylko o ich zniesławienie, gdyż wielu z nich zwymyślałem w niej (i nie tylko) z imienia i nazwiska od oszustów i fałszerzy, przede wszystkim zaś profesora z PAN Pawła Machcewicza, który oszukał mnie w podstępny sposób i sfałszował całą przeprowadzoną ze mną rozmowę, odbytą w moim mieszkaniu.
Zacznę od stwierdzenia faktu, iż decyzja o odwołaniu mnie z RWE do kraju w marcu 1971 roku zapadła na ówczesnym najwyższym szczeblu nowych władz partyjno–państwowych, a nie na szczeblu operacyjnym. A więc była to decyzja ściśle polityczna. Bowiem ich głównym – przemilczanym wtedy – strategicznym celem było doprowadzenie do likwidacji RWE, rozgrywane przez nasz Wywiad także wewnątrz skłóconego wówczas Senatu i Kongresu USA.
W tej istotnej sprawie ton nadawał szef Komisji Zagranicznej Senatu J.W. Fulbright domagając się nawet likwidacji RWE, obficie „zaopatrywany” przez nasz wywiad między innymi w zdobyte przeze mnie szpiegowskie raporty Pionu Wywiadowczego RWE. W ten sposób dawaliśmy mu broń do ręki, wymierzoną w przyjaciół Nowaka i RWE. Ubocznymi propagandowymi celami, przyspieszającym mi całą tę akcję, była chęć odwrócenia uwagi społeczeństwa od tragedii wydarzeń grudniowych 1970 roku.
W 1973 i 1974 roku ukazała się moja książka „7 trudnych lat”, napisana na zapotrzebowanie ówczesnych władz, w związku z czym znalazło się w niej wiele nieprawdziwych i niesprawiedliwych charakterystyk i opinii, dotyczących zwłaszcza motywów działania i postępowania większości pracowników sekcji polskiej RWE, za co tych ludzi i ich potomków serdecznie przepraszam, mimo iż nie były to moje teksty. To samo dotyczy wstawionego mi ideologiczno-partyjniackieg bełkotu, którego nienawidziłem.
Biorę jednak za to pełną odpowiedzialność, gdyż większość spraw dotyczących zwłaszcza działalności szpiegowskiej RWE była dobrze udokumentowana i przedstawiona zgodnie z prawdą.
W niniejszych wspomnieniach jedną z głównych ról odgrywa obecna ikona – Jan Nowak-Jeziorański. Z pewnością to, co mam do powiedzenia na temat jego prawdziwej przeszłości okupacyjnej, potem jako szefa Rozgłośni Polskiej RWE, a następnie niebywałej aktywności propagandowej w kraju pod 1989 roku – poparte rzetelną dokumentacją, sprawdzonymi faktami i fachowymi opiniami oraz własną wiedzą wywiadowczą – może wywołać wielką kontrowersję, a może szok nie tylko u jego szczerych i uczciwych wielbicieli.
Tym większe, że był on podejrzewany o współpracę z Gestapo i wywiadem SS (SD), także przez majora Desmonda Mortona – przyjaciela i osobistego doradcę do spraw wywiadu premier Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla. Co pozwoliło m.in. na złożenie 31 października 2001 roku „wniosku o przeprowadzenie – zgodnie z przepisami ustawy o IPN – postępowania w sprawie kolaboracji Jana Nowaka–Jeziorańskiego z okupantem hitlerowskim na stanowisku nadkomisarza w Zarządzie Komisarycznym w Warszawie w latach 1940– 1942, podejrzewanego także o współpracę z Gestapo i wywiadem SS”.
Na co prezes IPN Leon Kieres kłamliwie odpowiadał w naszych mediach, iż Jan Nowak-Jeziorański został rzekomo całkowicie oczyszczony z owych zarzutów przez ten Instytut. Czemu z kolei kategorycznie zaprzeczył prokurator główny Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu Tadeusz Krysicki w swoim piśmie (sygn. 126/03/Zn/Wa), nie tylko potwierdzając moje zarzuty, lecz oskarżając na dodatek Nowaka o popełnienie jeszcze straszniejszych zbrodni, niż ja uczyniłem to w swoim wniosku z 31 października 2001 roku.
Reakcja na opracowania Dr Czechowicza jest niezwykle żywa, tak jak żywa i barwna jest jego opowieść o nieznanych faktach z powojennej historii Polski. Ty też powinieneś mieć swoje zdanie – czytaj „Straceńca”!
Wydawnictwo Autorskie, 2023